Riv pisze: ↑21 gru 2021, 22:16
Szczerze, to ja mam jakąś blokadę dotyczącą opisywania szczegółowo w internecie rzeczy, na które wydaję dużo pieniędzy, bez względu czy chodzi o lalki, czy wyposażenie domu, czy coś jeszcze innego. Jasne, niby i tak można dojść do tych wydatków patrząc np. na opisywane modele, ale nie ufam internetom na tyle, żeby wprost napisać, że oto 10 koła wydałam na coś tam – po prostu się boję, że nie wiem, ktoś mnie sobie obierze na cel jakichś kradzieży.
Może to też jest ta kwestia. Albo to, że niektórzy boją się, że wychodzenie poza pewną kwotę zostanie właśnie negatywnie odebrane, jako jakieś przechwałki/wywyższanie się.
Otóż to. Zaraz będzie, że ktoś zadziera nosa, bo go stać na coś tam. A przecież ten ktoś może odkładał na daną rzecz przez trzy lata. Cholera wie, jaka historia kryje się za każdym zakupem.
A jeśli kogoś po prostu stać, to bardzo dobrze. Pracuje, oszczędza (a może i nie musi), niech wydaje na co chce.
Kilkukrotnie sama miałam mało przyjemne komentarze odnośnie moich lalek (włącznie z bezczelnym hasłem, że skoro mam tyle, to mogę oddać kilka), a przecież nie mam jakichś nie z tej ziemi. Fakt, jest kilka ciekawszych, ale szczerze powiedziawszy zawsze załapywałam się na jakąś okazję - te rzadziej spotykane kupuję zazwyczaj po wielu miesiącach poszukiwań, z drugiej ręki (i tak żadna lalka nie wysiedziała u mnie w pudle dłużej niż kilka dni), najczęściej gołe jak je Mattel stworzył (w końcu coś się im uszyje...), za to w takiej cenie, którą jestem w stanie w danym momencie dźwignąć. Zawsze jednak jestem bardzo szczęśliwa, gdy dorzucę do plastikowej bandy coś, na co od dawna miałam ochotę. Ale ktoś, kto tylko ogląda zdjęcia nie zna całej historii, nie wie, że bardzo duża część moich lalek została przeze mnie odratowana. I choć całe stadko prezentuje się przyzwoicie, to wcale nie musiałam sprzedawać nerki, aby je skompletować.
Riv pisze: ↑21 gru 2021, 22:16
Natomiast kwestie uzależnieniowe, jak już napisała Kamelia, są trudne. Zwłaszcza jeśli próbuje się pogadać na poważnie, bez obracania sprawy w żart.
Myślę, że dużo łatwiej porozmawiać z osobą, do której ma się zaufanie. Takie publiczne pisanie o swoich problemach może być po prostu ponad siły.
Lunarh pisze: ↑21 gru 2021, 22:30
Nie wiem, czy odnosisz się do tematu dyskusji czy tylko do mojej wypowiedzi, ale chciałabym przypomnieć, że ja jedynie odniosłam się do faktu, że w przypadku podobnych tematów (ile i za ile) wypowiadają się jedynie osoby, które przeznaczają niewielką kwotę, bądź nie mają zbyt dużej kolekcji. Zwyczajnie wiedzą, że nie zostaną zlinczowane, reszta siedzi cicho. Przez to chciałam powiedzieć, że nie otrzymacie szczerej odpowiedzi na takie pytania i nie ma sensu zakładać podobnych tematów, po ich rezultaty będę niemiarodajne.
Świat lalkowy jest w dużej mierze sztuczny i cukierkowy. Tu nie ma miejsca na narzekanie czy wywnętrzanie się. Ma być always fun i szkoda, bo to nasze hobby ma również ciemne zakątki, do których można się czasem zapędzić i fajnie byłoby znaleźć wsparcie i jakąś radę. No, ale może to tylko ja szukam dziury w całym.
Och nie, to nie do Ciebie. To tak w przestrzeń, po prostu się rozbujałam, jak już podjęłam temat.
My akurat mamy podobne zdanie, z tego co widzę. Wcale się nie dziwię tym, którzy wydają więcej, że siedzą cicho. Świat jest pełen zawiści, na co to sobie jeszcze samemu ściągać na głowę?
A z "ciemną stroną mocy" - to jak w każdym temacie. Łatwiej jednak jest chyba znaleźć sobie jakąś bratnią duszę, która pomoże spojrzeć na dany problem z innej perspektywy. Myślę, że osoby, których dotyczy problem zbytnio boją się wszechobecnego hejtu, który zalewa Internet. I im również się nie dziwię...