Okej, uwaga!
Już od dawna chciałam szyć dla swoich lalek, ale nigdy mnie jakoś nie naszło, żeby usiąść i coś uszyć. Napatrzyłam się, jak wy szyjecie no i powoli rozkręcana aktywność forum daje mi taką nadzieję, na powrót do hobby.
Uszyłam dzisiaj pończoszki oraz sukienkę dla mojej Bratz Mini na ciałku La Dee Da.
Jest to moje trzecie szycie w życiu, dwa pierwszy miały miejsce jak byłam dzieciakiem jakieś dwadzieścia lat temu
więc proszę o wyrozumiałość, ale też chętnie przyjmę rady!
Na początku powiem wam tak, z wniosków, które wyciągnęłam - La Dee Da mają tak drobne ciała, że to chyba niekoniecznie był dobry pomysł aby zaczynać przygodę z szyciem akurat od tej lalki, no ale siłą rzeczy na nią nie mam właściwie ciuchów, bo nawet monsterkowe są za duże.
Dwa - jest jakiś sposób aby zabezpieczyć dekolt i rękawy żeby materiał się nie strzępił, a żebym nie musiała robić "zakładki"? W sensie jakiś sposób obszycia, ktoś mi poleci?
Myślę, że dorobię do tej sukienki kołnierzyk, bo cały strój robiłam z myślą o modzie lat 60 i na pewno jeszcze do tego usiądę.
Zaczęło się od pończoch. Obejrzałam tutorial, wyciągnęłam skarpetki koronkowe z szafy aby je poświęcić i... wyszedł mi gips XD ale przynajmniej poprawiłam sobie humor tą bezkształtną skarpetą.
Przy drugiej próbie postanowiłam rysując szablon trochę "wyprostować" profil stopy i zszywać materiał ciaśniej, wzięłam również inny, cieńszy materiał, ale wciąż rozciągliwy i rezultat mnie zadowolił. Zdjęcie jest trochę rozmazane, to chyba z radości, że coś uszyłam. Pończochy wyszły trochę za długie żeby móc wystawać spod sukienki ale to nic i tak mi się podobają.
Potem usiadłam do sukienki. Zaczynało się już trochę ściemniać a ja odpaliłam kolejny tutorial, owinęłam lalkę folią i taśmą (niestety nie miałam papierowej), zrobiłam wykrój, ale trochę go pozmieniałam, aby sukienka nie była dopasowana w pasie, a prosta jak tuba, jak w latach 60.
No i wyszła tak. Myślę, że nie najgorzej jak na pierwszą próbę uszycia lalkowej sukienki, w dodatku tak malutkiej. Z tyłu zostawiłam miejsce na wszycie rzepu ale nie wiem czy to będzie tak naprawdę koniecznie, to musiałby być chyba bardzo cieniutki rzepik.
Tak jak wspomniałam klimat ma być lat 60, myślę, że w przyszłym tygodniu usiądę, aby zrobić jakieś buciki, bo nie mam dla niej żadnych. Chciałabym, aby miała stokrotki we włosach, jakiś wianek. Ktoś ma jakiś pomysł na takie malutkie kwiatuszki? Widziałam tutorial na bransoletki z zaplataniem "kwiatka", ale nie jestem do końca przekonana czy wizualnie będzie to pasować.
Na pewno będę zmieniać minimalnie makijaż Bratz aby dopełnić efektu.